wyssane z mlekiem matki...
..czyli post o talencie w mojej rodzinie :-)
mama mojej mamy - babcia Danusia była osobą niezwykłą, pracowała w przedszkolu i malowała na szybach okien (tegoż przedszkola) krasnale, robiła obrazki ze słomy, szyła na maszynie, haftowała, robiła na drutach i na maszynie dziewiarskiej, a do tego wychowała 3 córki...jak ona znalazła na to wszystko czas?
I te córki, Grażyna, Ania i Monika talent po babci odziedziczyły:
Monika robi mozaikowe ramki i maluje na szkle
Ania (moja mama) robi na drutach i na maszynie dziewiarskiej
Grażyna haftuje
Pamiętam z czasów gdy byłam małą, a potem już trochę większą, dziewczynką, pewien charakterystyczny dźwięk w domu... dźwięk wydawany przez maszynę dziewiarską "MODA" przy przerabianiu oczek... wrrrrrrrrrrrrryyyyyyyyyyyyyyt w jedną stronę, wrrrrrrrrrrrrrrryyyyyyyyyyyyyyyttt w drugą :-) (kto miał styczność z maszyną dziewiarską to wie o czym piszę ;-) )
Ostatnio w domu moich rodziców znowu słychać ten dźwięk, a koty mają radochę rozrzucając motki wełny, bo moja mama ma nową-starą maszynę dziewiarską oraz wnuczkę, która ją inspiruje :-)
i tak powstał przecudowny komplecik dla Nadulki - sukieneczka z myszką i sweterek:
mama mojej mamy - babcia Danusia była osobą niezwykłą, pracowała w przedszkolu i malowała na szybach okien (tegoż przedszkola) krasnale, robiła obrazki ze słomy, szyła na maszynie, haftowała, robiła na drutach i na maszynie dziewiarskiej, a do tego wychowała 3 córki...jak ona znalazła na to wszystko czas?
I te córki, Grażyna, Ania i Monika talent po babci odziedziczyły:
Monika robi mozaikowe ramki i maluje na szkle
Ania (moja mama) robi na drutach i na maszynie dziewiarskiej
Grażyna haftuje
Pamiętam z czasów gdy byłam małą, a potem już trochę większą, dziewczynką, pewien charakterystyczny dźwięk w domu... dźwięk wydawany przez maszynę dziewiarską "MODA" przy przerabianiu oczek... wrrrrrrrrrrrrryyyyyyyyyyyyyyt w jedną stronę, wrrrrrrrrrrrrrrryyyyyyyyyyyyyyyttt w drugą :-) (kto miał styczność z maszyną dziewiarską to wie o czym piszę ;-) )
Ostatnio w domu moich rodziców znowu słychać ten dźwięk, a koty mają radochę rozrzucając motki wełny, bo moja mama ma nową-starą maszynę dziewiarską oraz wnuczkę, która ją inspiruje :-)
i tak powstał przecudowny komplecik dla Nadulki - sukieneczka z myszką i sweterek:
tu z autorką:
A tak się cieszy z nowego stroju (prawdziwa kobieta ;-) )
a skoro już jesteśmy w temacie rękodzieła dla Nadii to chciałam też pokazać poszewkę na podusię, którą wyhaftowała ciocia Grażynka :-D
pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że i ja odrobinkę tego talentu odziedziczyłam i że przekażę go Nadusi..
piękne rzeczy
OdpowiedzUsuńgratuluję talentu
Oszalałam na punkcie sukienki i sweterka:D
OdpowiedzUsuńOdziedziczyłaś to pewne:-)A Maleńka to cudnie usmiechnięta i pogodna kobietka!! Jak Ona jużdużeńka a dopiero gratulacje składaliśmy na Jej narodziny...ech ten czas...pozdrawiam!!ach, śliczny komplecik z myszką i podusia!!
OdpowiedzUsuńSweterek i sukienka? przecudne! Moja mam umie na drutach robić sweterki:) Kiedy ja się miałam urodzić to w szpitalu robiła jak najęta:) Mam tylko nadzieję, że tego się nie zapomina i mojemu dziecku też troszkę porobi:)
OdpowiedzUsuńsukienka z myszka wymiata :-)
OdpowiedzUsuńNo ekstra! :)
OdpowiedzUsuń