o koszyczkach
a w zasadzie wkładach do nich. w sierpniu uszyłam dla Mamy Ammara wkłady do koszyczków, które pojechały z nią do Jordanii - co mnie niezmiernie cieszy - moje twory zwiedzają świat ;-)
zdjęcia też dostałam już dawno...no ale... jakoś tak wyszło, że pokazuję dopiero teraz :-)
zdjęcia też dostałam już dawno...no ale... jakoś tak wyszło, że pokazuję dopiero teraz :-)
fot. Mama Ammara
szyło się bardzo przyjemnie - cieszę się, że pasują.
i to tyle! miłego dnia!
Super są!! :)
OdpowiedzUsuńBardzo stylowe wyszły:-)
OdpowiedzUsuńOch, Kitek, aż mi się gęba uśmiechnęła jak zobaczyłam ten post :-), bo wkłady są piękne, uszyte idealnie na miarę (ha, niejednemu tu opadła już szczena :D) i ciągle przypominają mi pobyt w Polsce, Twoje tempo i rewelacyjną komunikacja z Tobą. Dziękuję, dziękuję, dziękuję! I jeszcze ściskam :-)
OdpowiedzUsuń