rzecz o czapeczkach

w weekend zrobiło się naprawdę ciepło. Po zinwentaryzowaniu Nadusiowej wiosennej garderoby okazało się, ze wszystkie cienkie czapeczki są za małe na jej łebek... w niedzielę pojechałam do Tesco, by nabyć na drodze kupna wiosenną czapeczkę, a tu dupa... wszystkie czapeczki do rozmiaru 74 cm (oczywiście nie obwodu głowy, bo takiego kalfasa to nawet ja nie mam!), a ponieważ Nadusia została w domu z babcią, to o mierzeniu nie było mowy. Wczoraj, ponieważ dalej męczyłam o te czapeczki, mama zapytała mnie: "dlaczego ich po prostu nie uszyjesz?" no właśnie! dlaczego?! cóż za zaćmienie mózgu! przecież w zeszłym, dokładnie 18go marca prezentowałam uszyte dla Nadusi czapeczki! Dziękuję Ci mamo, że "dzamp-startnęłaś" mój mózg na wiosnę!
no i dobra! uszyłam trzy sztuki ;-)

w kolorowe paski



w biało-szare paski



i białą ażurową



pozowanie może i śmieszne było, dopóki Nadusia nie zapragnęła pobawić się aparatem, a ja nie bardzo chciałam przystać na ten pomysł...


Komentarze

  1. ja chce taką!! :) poważnie! super są!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeeeny jakie szczęście cudnie uśmiechnięte!
    Bomba :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ładne czapeczki, ale uroda Twojej córci przyćmiewa je wszystkie - cudne dzieciątko.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty